II „Cud urody”
Raz poeta, już niemłody
Chciał opisać cud urody,
Piękną, młodą, mądrą pannę
Swej twórczości muzę, Hannę
Miała Hania twarz bogini
A na sobie strój bikini,
Posagową wprost figurę
I te oczy szaro-bure
Miała Hania rude włosy
Piersi pełne jak kokosy,
Krągłe biodra, szczupłą kibić
Nóg się nie musiała wstydzić
Miała Hania wdzięk syreny
Po matce i ojcu geny,
Rzęsy długie, nosek mały
Umysł bystry, język śmiały
Miała Hania wzrok niewinny
Skromne gesty, głos intymny
Jak dotrzeć do tajemnicy
Która kryje się w dziewicy
Załamał się nasz poeta
Tak jak każdy wierszokleta,
Że zadaniu nie podoła
Choćby miał oczy sokoła
Do malarza z prośbą wali
By piękna obraz utrwalił,
Nie martw się, rzecze artysta
Oddam (Ci) akty jej za trzysta